Piotr Bąk Generalista AI
Kuba Pawelski opowiada o budowie LiveKid, SaaS dla przedszkoli, wyzwaniach startupu, zarządzaniu zespołem i wykorzystaniu AI w biznesie edukacyjnym.
W świecie startupów, gdzie sukces często mierzy się liczbą pozyskanych rund finansowania i błyskotliwymi pitch deckami, historia LiveKid – subskrypcyjnego SaaS-u dla żłobków i przedszkoli – jest powiewem świeżości. To opowieść o wytrwałości, szczerości, bootstrapowaniu i budowaniu biznesu, który realnie zmienia codzienność setek tysięcy rodziców i nauczycieli. Rozmowa z Kubą Pawelskim, założycielem LiveKid, to nie tylko inspirująca podróż przez kolejne etapy rozwoju firmy, ale też szczery wgląd w wyzwania, dylematy i codzienność foundera.
Kuba Pawelski nie planował zostać przedsiębiorcą. Jako nastolatek, z wykształcenia elektronik i teleinformatyk, pracował już jako programista w banku i krakowskim software house’ie. Jednak to, co pchnęło go do stworzenia własnego produktu, to chęć zrobienia czegoś od A do Z – nie tylko kodowania, ale też projektowania, testowania i wdrażania. Pomysł na LiveKid narodził się w żłobku prowadzonym przez jego mamę. To była typowa historia „z garażu”, gdzie pierwsze MVP powstało po godzinach pracy, bez wielkich ambicji biznesowych.
Pierwsza wersja aplikacji powstała wyłącznie na iOS – bo to była jedyna technologia, którą Kuba znał. Z perspektywy czasu przyznaje, że nie była to najlepsza strategia na polskim rynku, gdzie dominowały urządzenia z Androidem. Jednak siła produktu i determinacja zespołu sprawiły, że pierwsi klienci byli w stanie zaakceptować nawet konieczność zakupu używanych iPadów, które LiveKid sam sprowadzał i sprzedawał żłobkom i przedszkolom.
Współzałożyciel Mateusz Kulesz, kolega z technikum, dołączył do Kuby, przejmując część komercyjną i sprzedażową. Pierwszych 50 klientów zdobyli, jeżdżąc rowerami od placówki do placówki, prezentując produkt i słuchając feedbacku. To była sprzedaż oparta na szczerości: „Jesteśmy dwójką młodych ludzi, mamy pomysł, nie wiemy czy to zadziała, ale chcemy spróbować”.
Kuba rzucił etat dopiero wtedy, gdy firma miała już 10-osobowy zespół i stabilne przychody na poziomie 40-50 tys. zł miesięcznie. To podejście – minimalizowanie ryzyka i odpowiedzialność za zespół – przewija się przez całą historię LiveKid. Bootstrapowanie pozwoliło zachować kontrolę nad firmą i uniknąć rozmycia udziałów na wczesnym etapie.
Dziś LiveKid to ponad 20 milionów złotych przychodu rocznie, ponad 500 tysięcy rodziców korzystających z aplikacji w Polsce, Hiszpanii i Meksyku oraz obsługa transakcji o wartości przekraczającej miliard złotych rocznie. Jednak, jak podkreśla Kuba, najbardziej satysfakcjonujące jest to, że co trzeci rodzic dziecka w prywatnym żłobku lub przedszkolu w Polsce korzysta z ich rozwiązania.
Ciekawostką jest asymetria modelu: 90% przychodów pochodzi od placówek (B2B), ale 90% użytkowników to rodzice (B2C). To rodzi wyzwania w budowaniu roadmapy i priorytetów produktowych – jak zbalansować potrzeby płacących klientów z oczekiwaniami masowego użytkownika końcowego?
LiveKid nie tylko dostarcza software, ale realnie zmienia codzienność placówek i rodziców. Automatyzacja zamówień do cateringu, elektroniczne dzienniki, komunikacja w jednym miejscu – to wszystko wymagało nie tylko sprzedaży produktu, ale też zmiany przyzwyczajeń trzech grup: dyrektorów, nauczycieli i rodziców. To lekcja, że w SaaS dla edukacji sukces to nie tylko technologia, ale też skuteczna zmiana procesów i nawyków.
LiveKid przez długi czas rozwijał się bez zewnętrznego finansowania, osiągając milion dolarów ARR. Próby pozyskania inwestorów na wczesnym etapie kończyły się fiaskiem – nikt nie chciał dać 200 tys. zł za 50% udziałów. Dopiero gdy firma miała już solidne fundamenty, pojawiły się fundusze, które doceniły track record i skalę biznesu.
Dla Kuby fundraising nie był celem samym w sobie, ale narzędziem do ekspansji zagranicznej i – co ciekawe – sposobem na wprowadzenie większej dyscypliny i accountability. Regularne raportowanie do inwestorów, nawet jeśli nie wynikało z formalnych wymogów, pomagało mu utrzymać kurs i egzekwować realizację planów – zarówno wobec siebie, jak i zespołu.
Kuba podkreśla, że kluczowe jest zachowanie autonomii operacyjnej i partnerskich relacji z inwestorami. Inwestorzy nie są „nad nim”, ale są partnerami do dyskusji, feedbacku i wspólnego szukania najlepszych rozwiązań. To podejście pozwala uniknąć toksycznych relacji i zachować motywację do rozwoju.
Prowadzenie szybko rosnącej firmy to nie tylko operacyjne pożary, ale przede wszystkim ogromna presja psychiczna. Samotność lidera, odpowiedzialność za zespół, inwestorów i klientów, konieczność podejmowania trudnych decyzji – to codzienność foundera. Kuba szczerze przyznaje, że nie jest „urodzonym menadżerem”, ale nauczył się budować dojrzały zespół, który przejął większość bieżących obowiązków.
W trudnych momentach szukał wsparcia nie tylko wśród bliskich, ale też wśród mentorów – często tych, których znał tylko z książek, podcastów czy Twittera. Jason Lemkin (SaaStr), Tim Grover (trener mentalny Jordana i Bryanta), Mark Manson – to postacie, których treści dawały mu poczucie zrozumienia i wspólnoty. To ważna lekcja: nawet jeśli nie masz formalnego mentora, możesz czerpać z doświadczeń innych, szukając inspiracji i wsparcia w dostępnych źródłach.
Kuba podkreśla znaczenie podstawowej higieny: snu, aktywności fizycznej, zdrowego jedzenia, sauny, spacerów. To nie są banały – każdy okres psychicznego dołka korelował u niego z zaniedbaniem tych obszarów. Dodatkowo, korzystał z pomocy psychologów sportowych, by lepiej radzić sobie z presją.
Choć LiveKid nie jest „AI-first” produktem, zespół aktywnie korzysta z narzędzi opartych o sztuczną inteligencję w procesie wytwarzania oprogramowania i automatyzacji wewnętrznych procesów. Największy przełom nastąpił w empowerowaniu nietechnicznych pracowników – produktowcy czy analitycy mogą dziś samodzielnie budować narzędzia, wyciągać dane, prototypować funkcje, korzystając z LLM-ów (np. Claude, Cursor).
AI pozwoliła na szybkie tworzenie MVP nowych modułów, testowanie pomysłów i realizację projektów, które wcześniej byłyby blokowane przez roadmapę i ograniczone zasoby programistyczne. Przykładem jest „Spotify Wrapped” dla rodziców – podsumowanie roku, które powstało w całości poza głównym zespołem developerskim, dzięki AI i zaangażowaniu produktowca.
Największym wyzwaniem pozostaje integracja AI z dużym, dojrzałym codebase’em – tu narzędzia jeszcze nie są na tyle zaawansowane, by przynieść 10x przyspieszenie. Jednak w nowych, greenfieldowych projektach, AI już dziś pozwala budować pełnoprawne produkty w małych zespołach.
Kuba otwarcie mówi o FOMO związanym z AI – widząc, jak dwuosobowe zespoły budują produkty z ARR na poziomie 75 mln dolarów, trudno nie zastanawiać się, czy nie przegapia się kolejnej „gorączki złota”. Jednak podkreśla, że kluczowe jest skupienie na core’owym biznesie i nieuleganie modom, jeśli nie przynoszą realnej wartości klientom.
Wraz z rozwojem firmy, founderzy często tracą poczucie sprawczości – roadmapy, komitety, procesy, sprinty. AI pozwoliła Kubie odzyskać radość z tworzenia, realizować „pet projects” i być bliżej produktu. To ważne, by nie zatracić pasji i energii, które były motorem na początku drogi.
Zaangażowanie foundera w detale bywa odbierane jako micro-management, zwłaszcza przez osoby z dużym ego lub niepewnością. Kluczowe jest budowanie zaufania i jasna komunikacja intencji – chęć kontrybucji, a nie kontrolowania. Czasem warto tworzyć „swoje krainy” – modularne projekty, które nie burzą głównych procesów.
Kuba ostrzega przed pułapką nadmiernej konsensualności – próba zadowolenia wszystkich prowadzi do bezwładu i kompromisowych decyzji, które nie wnoszą realnej wartości. Czasem trzeba podjąć decyzję na bazie własnego doświadczenia i intuicji, nawet jeśli nie wszyscy się z nią zgadzają.
Dla Kuby motywacją nie jest już wyłącznie kasa – choć nie ukrywa, że jest ona ważna. Największą wartością jest krzywa rozwoju, nowe bodźce, możliwość patrzenia wstecz i widzenia własnego progresu. To poczucie sensu, które daje budowanie czegoś od podstaw, rozwijanie siebie i zespołu.
Kuba odrzuca korporacyjne rozumienie work-life balance. Dla foundera, który kocha to, co robi, praca nie jest przykrym obowiązkiem, a źródłem satysfakcji i rozwoju. Intensywność pracy zmienia się w zależności od etapu życia, motywacji i prywatnych okoliczności – ważne, by słuchać siebie i nie działać wbrew własnym wartościom.
Choć LiveKid to już dojrzały biznes, Kuba nie wyklucza nowych projektów – być może w zupełnie innych branżach, być może w modelu infrastrukturalnym, który pozwala rosnąć razem z rynkiem. Jednak podkreśla, że nie zamierza prowadzić kilku firm jednocześnie – pełne zaangażowanie i servant leadership to jego DNA.
Zachowanie kontroli nad firmą, unikanie rozmycia udziałów i budowanie biznesu na realnych przychodach to droga trudniejsza, ale dająca większą satysfakcję i bezpieczeństwo.
Szczerość w sprzedaży, opowiadanie prawdziwej historii i słuchanie feedbacku klientów buduje zaufanie i lojalność – nawet jeśli na początku nie masz wszystkich odpowiedzi.
Dojrzały, zaangażowany zespół to klucz do skalowania biznesu i odciążenia foundera. Warto inwestować w ludzi, którzy czują się współwłaścicielami sukcesu.
Sen, ruch, zdrowe jedzenie, wsparcie psychologiczne – to nie są banały, ale fundamenty długofalowej efektywności i odporności na stres.
Sztuczna inteligencja to nie tylko buzzword – to realne narzędzie do zwiększania produktywności, zwłaszcza w empowerowaniu nietechnicznych członków zespołu.
Nowe trendy są kuszące, ale nie każda moda przyniesie wartość twoim klientom. Skup się na tym, co naprawdę działa i przynosi rezultaty.
Zaangażowanie foundera jest cenne, ale wymaga zaufania i szacunku do zespołu. Szukaj balansu między twórczą sprawczością a profesjonalizacją.
Konsensualność jest ważna, ale czasem trzeba podjąć decyzję i wziąć za nią odpowiedzialność. To rola lidera.
Pieniądze są ważne, ale to poczucie sensu, progresu i wpływu daje prawdziwą satysfakcję z prowadzenia biznesu.
Mentorzy, nawet ci „wirtualni”, społeczność przedsiębiorców, zespół – to źródła wsparcia, inspiracji i motywacji na długiej drodze budowania firmy.
Historia LiveKid to nie tylko case study udanego SaaS-u, ale przede wszystkim opowieść o autentyczności, wytrwałości i odwadze w budowaniu biznesu na własnych zasadach. To lekcja, że sukces nie zawsze mierzy się wielkością rundy finansowania czy tempem wzrostu, ale też jakością relacji, wpływem na życie innych i poczuciem sensu, które daje codzienna praca. W świecie startupów, gdzie łatwo ulec modom i presji otoczenia, warto pamiętać o tych wartościach – i budować firmy, które nie tylko rosną, ale też dają satysfakcję i dumę z tego, co się tworzy.
Zapraszam serdecznie do obejrzenia całego materiału
Projektuje, buduję i zarządzam projektami wykorzystując framework ALA: Automatyzację, Low-Code/No-Code oraz AI, by osiągać maksymalne rezultaty przy minimalnych zasobach.
Piotr Bąk Solo Founder, Generalista AI
Lubię dzielić się swoją wiedzą oraz tym co robię, jak pracuje i co tworzę. Jeśli interesuje Cię no-code development, praca zdalna, własny biznes i lifestyle to zapisz się do mojego newslettera. Od czasu do czasu wyślę Ci ciekawego mejla.
NoCode Mind